Kategorie
- Mięsa
- Grill
- Zupy
- Dla dzieci
- Ciepłe dodatki do obiadu
- Dużo i do syta
- Dania bez mięsa
- Ryby i owoce morza
- Kluchy, pierogi & naleśniki
- Zapiekanki
- Makarony
- Pizze
- Przekąski i przystawki
- Domowe wędliny
- Sałatki i surówki
- Dietetyczne
- Sosy i dipy
- Napoje & koktajle
- Przetwory
- Ciasta i desery
- Święta i okazje
- Moim okiem
Na ryby! czyli kulinarna podróż z Karolem Okrasą i Lidlem po Stawach Milickich
Czwartek, 3 grudnia 2015Przygotowanie
W weekend poprzedzający premierę książki Lidla „Ryby są super!”, miałam okazję uczestniczyć wraz z innymi blogerami kulinarnymi w cudownej wycieczce do Doliny Baryczy i niecodziennych warsztatach kulinarnych, które prowadził Karol Okrasa.
Dlaczego Lidl wybrał to miejsce na warsztaty? W Dolinie Baryczy położone są Stawy Milickie, to urokliwy, największy w Europie kompleks stawów, których powierzchnia przekracza 7 tys hektarów lustra wody. To właśnie stąd pochodzi większość ryb słodkowodnych, które możecie kupić w sieciach sklepów Lidl i to tutaj mieliśmy się przekonać jak szybko i w prosty sposób można przygotować dania z rybami w roli głównej.
Zaraz po przyjeździe udaliśmy się na warsztaty „pod chmurką”, gdzie czekały już rozpalone ogniska, a do dyspozycji przygotowano …. kociołki i żeliwne płyty. Zostaliśmy podzieleni na kilka grup i ogłoszono konkurs, każda z grup miała za zadanie przygotować zupę rybną oraz kanapkę z rybą. Karol z kucharzami już wcześniej ugotowali ogromny gar cudnie pachnącego, aromatycznego bulionu rybnego, do wyboru mieliśmy kilka gatunków ryb i mnóstwo dodatków w świetnie zaopatrzonym Ryneczku Lidla. Pozostało puścić wodze kulinarnej fantazji i zabrać się do pracy :)
Karol i Kucharze już na nas czekają, ogniska też ;)
Nasza grupa (gotowałam z Izą – Smaczna Pyza, Magdą – Kulinarna Piniata i Elizą – Kuchenny Bałagan) postawiła na odpowiednią do pogody, rozgrzewającą i treściwą zupę rybną a’la meksykańska. Do jej przygotowania wybrałyśmy sandacza, do tego kolorowe papryki, cebulę, cieciorkę, papryczkę chili (duuużo) i pomidory, całość mocno przyprawiłyśmy kolendrą, kuminem, pieprzem i limonką, a dla złagodzenia smaku odrobiną miodu. Oczywiście próbowałyśmy i dosmaczałyśmy kilka razy ale uwierzcie mi, kiedy gotuje się w plenerze, a wiatr hula i od czasu do czasu deszcz daje się we znaki, nie wydawała się zbyt ostra ;) Dopiero kiedy smaki się przegryzły uznałyśmy, ze jednak jest moc i trzeba zbalansować naszą zupę - została podana z kleksem naturalnego jogurtu.
Gotujemy w kociołkach!
Nasza zupa rybna a’la meksykańska
Czas przygotować kanapkę !
Drugim konkursowym daniem była kanapka z rybą na chlebie drwalskim lub w tortilli. Wybrałyśmy tortillę, do której upiekłyśmy na żeliwnej płycie solidny kawał łososia (wcześniej leżał w marynacie z limonki, kolendry, pieprzu i soli), dodatkami był pikantny „majonez” z avocado oraz pieczona papryka, czerwona cebula i ogórek wcześniej marynowane w occie winnym i miodzie. Smaki komponowały się fantastycznie, a zjedzenie taaakiej kanapki to prawdziwa przyjemność.
Nasz zespół w pełnym składzie i Szef Karol
Pyszna „kanapka” z łososiem w całej okazałości! Mhhhhh....zjadłabym.....
Propozycje innych drużyn
Szacowne Jury – Pani Ania z Lidla, Pani Agnieszka ze Stawów Milickich, dwaj towarzyszący nam kucharze i oczywiście Karol kosztowali, i w trakcie gotowania i po jego zakończeniu, wszystkich przygotowanych dań aby wybrać zwycięzców. Zadanie nie było pewnie łatwe bo stanęliśmy na wysokości zadania i wszystkie grupy przygotowały fantastyczne potrawy, spróbowałam po łyżce większości zup i po kęsie kilku kanapek i wszystko smakowało rewelacyjnie. Mimo tego, że korzystaliśmy z tych samych składników i do dyspozycji mieliśmy „tylko” kociołki, płyty i ogniska to efekt były nie do opisania, powstało tak wiele różnorodnych smaków, a każda propozycja była pyszna, godna uwagi i powtórzenia. Brawo MY !
Karol próbował wszystkiego !
Ogłoszenie wyników nastąpiło przy kolacji, tym razem nie musieliśmy sami gotować bo już czekały na nas pyszne przystawki i gorące dani, a także wina z Lidla. Za najlepszą zupę jury uznało nasza „meksykanę” !!! były gratulacje, uściski dłoni i wspólna fotka :) Potem jeszcze pogaduchy z blogerami, Karolem i autografy, które dzielnie i dłuuugo składał w wielu egzemplarzach książki, której wraz z Dorotą Wellman jest współautorem, a o której pisałam już TUTAJ.
Hura ! nasza zupa okazała się najsmaczniejsza !!!!
....i teraz jesiotra nacierasz delikatnie ....... ;)
Następnego dnia część grupy wybrała się na łowienie ryb i w niektórych przypadkach nawet zakończyło się to sukcesem! Potem wszyscy wybraliśmy się na fantastyczną wycieczkę po Stawach Milkickich, towarzyszyła nam Pani Luiza ichtiolog, pracownica Stawów, która z dużą pasją opowiedziała nam i o hodowli ryb i o samym rejonie.
Duża część Stawów Milickich to rezerwat gdzie w zgodzie z naturą i zachowaniem ekosystemu prowadzona jest hodowla kilku gatunków ryb słodkowodnych suma, jesiotra, lina, tołpygi, amura, szczupaka a także znakomitego karpia milickiego. To również rezerwat ptactwa wodnego i błotnego gdzie żyje i stołuje się około 300 gatunków ptaków, a prawie 170 ma tu swoje tereny lęgowe. Tutaj spotkacie żurawie, koromorany, czaple, kanie rudą czy orła bielika, istny raj nie tylko dla ornitologów. Już od XIII wieku w Dolinie Baryczy zaczyna się historia hodowli ryb, trwająca do dziś odbywa się wedle XIX wiecznych metod, wiele czynności jest wykonywanych ręcznie, a dbałość o dobry stan stawów prowadzona jest zgodnie z naturą i z wykorzystaniem naturalnych czynników. Ryby karmione tylko naturalnymi paszami, na kilka miesięcy przed odłowem w ogóle nie są dokarmiane a żywią się tylko tym co jest w stawie, hodowla trwa kilka lat (długość cyklu zależy od gatunku), np. hodowla karpia to trzy lata. Dzięki dbałości o warunki w jakich żyją ryby i o cały proces hodowli mięso ryb ze Stawów Milickich jest w pełni naturalne i bardzo smaczne.
Urokliwe tereny Stawów Milickich
Cała ekipa na wycieczce
Przyznam, że do dziś jestem pod wrażeniem tego co zobaczyłam i czego się dowiedziałam. Taka forma spotkania ze znakomitym kucharzem, gotowanie w „polowych” warunkach, blisko przyrody, możliwość odwiedzenia i poznania tak pięknego kawałka Polski i jego historii była strzałem w 10! Organizatorzy zasługują na naprawdę długą listę pochwał!
Jeśli będziecie w okolicy to koniecznie odwiedźcie to miejsce aby przekonać się jaka tam cudownie i jak pyszne ryby są tam hodowane, w Rudzie Sułowskiej w hotelu „Naturum” można zanocować, a przy pobliskim stawie zaopatrzyć się w świeżutkie, pyszne rybki. Pomysły jak je przyrządzić znajdziecie w kolejnej, świetnej kulinarnej propozycji Lidla – książce „Ryby są super!”, którą do Świąt (a pewnie raczej do wyczerpania zapasów) można odebrać w sieci sklepów Lidl.
Firmie Lidl i agencji dziękuję za zaproszenie, Karolowi za kolejne kulinarne inspiracje, a blogerom za dwa fantastycznie spędzone dni!
Zdjęcia, które oglądacie wykonał Michał fotograf, który cały czas nam towarzyszył :)
Dodaj swój komentarz
Zaloguj się, aby skomentować przepis.
Komentarze (0)
Bądź pierwszą osobą, która podzieli się z nami swoją opinią.